W końcu, w końcu doczekałam się. Za oknem powoli robi się biało 🙂 Uwielbiam, gdy na polu z nieba sypie się biały puch, a ja sobie siedzę w ciepłym domku, pod równie ciepłym kocykiem i czytam. Tym razem nie padło na książkę, ale na ogólny przegląd Internetów, a konkretnie facebooka. I… trochę szczęka mi opadła, bo w jakimś stopniu rozumiem ludzi wrzucających zdjęcia dzieci własnych/cudzych, kotów własnych/cudzych, piesków, również własnych cudzych, żarcia (no sama namiętnie uprawiam foodporn), opisy dzieci, piesków, kotków, żarcia (j/w). Rozumiem ludzi tworzących różne wydarzenia, celem promocji własnej/cudzej i rozumiem ludzi udział w tych  wydarzeniach biorących. Koncerty, grania, śpiewania, chlania, zbiórki na rzecz schronisk/domów dziecka i innych akcji charytatywnych. To wszystko jest w jakimś stopniu fajne. Daje możliwość spotkania i poznania innych ciekawych osób, wspólnego spędzenia czasu, wyniesienie z tych akcji jakiejkolwiek wartości. Jednak muszę przyznać, że moje pozytywne nastawienie nieco oklapło na widok wydarzeń pokroju „Trollujemy wegan”, „W roku 2017 przemycę mięso wegetarianinowi”, „Nienawidzę katoli-przyłącz się”, „W roku 2017 shejtuję księdza”, „Trollujemy grubasów/chudasów/normalsów”, „Blokujemy konta ludzi bez zębów”. Oczywiście parafrazuję, ale szczękę na widok takich „wydarzeń”, które mają zresztą setki uczestników, zbierałam z podłogi. Mimowolnie wyrwało mi się: Ludzie, ku*wa, serio? Czy autorzy takich kwiatków naprawdę nie mają własnego życia? Nie mają w sobie cienia jakiś pozytywnych emocji, skoro muszą poprawiać sobie humor jawnym szerzeniem nienawiści? Co komu przeszkadza dajmy na to ten przykładowy już weganin (tak tak, dobrze znam powiedzonko, że weganie zjadają jedzenie mojemu jedzeniu) czy ktoś, kto sobie co niedzielę chodzi do kościoła? Co złego jest w tym, że na świecie panuje różnorodność? Co złego jest w zróżnicowaniu poglądów? Ile ciekawych dyskusji można dzięki odbyć, ile ciekawych nowych rzeczy można się dowiedzieć, ile spraw, postaw czy emocji można odkryć. Czytałam i czytałam i te wydarzenia, i komentarze pod nimi i własnym oczom nie mogłam uwierzyć. Tak sobie myślę, jaki świat byłby piękny, gdyby ludzie skoncentrowali się na własnym życiu i pielęgnowali je. Zadziwia mnie postawa w większości dorosłych ludzi jakimś cudem angażujących się w te horrendalne bzdury. Czy naprawdę kręgosłupy moralne są tak wątłe? Zaskakuje i przeraża mnie ilość nienawiści, jadu, agresji, frustracji i jakiejś takiej goryczy. Nie rozumiem, skąd ten pęd do krzywdzenia innych w dodatku ku poklaskowi gawiedzi. Co to komu da, oprócz łez, smutku i przygnębienia osoby krzywdzonej. Satysfakcję? Z czego?   Nie, to naprawdę nie jest ani zabawne, ani „fajne i cool”. A jak ktoś jest nieszczęśliwy w swoim życiu i mu zwyczajnie źle, to niech po pierwsze zajmie się wprowadzaniem zmian u siebie. Mając samemu poukładane życie i emocje i żyjąc w harmonii ze sobą znika potrzeba wylewania pomyj na ludzi, którzy po prostu są od nas inni.

W sumie zaskakuje mnie jeszcze jedno. Facebook, jak i inne social media z zapamiętaniem blokują zdjęcia karmiących mamuś czy obślinionych/obrzyganych/obsranych niemowlaków, a nie blokują kont ludzi, wydarzeń itp. jawnie nawołujących do nienawiści. Z tego co wiem, to na to jest akurat paragraf kk, a obrzygany niemowlak jest tylko „nieapetyczny”. Paranoja!

Pamiętajmy… Karma is a bitch

 

Make love, not war

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *