Dziś dzień Ojca.

Z tej okazji chciałabym wszystkim Tatom złożyć najserdeczniejsze życzenia wszelakiej pomyślności, zdrowia, cierpliwości do nas, swoich dzieciaków – nie chcę straszyć, ale zawsze będziemy Waszymi dzieciakami.  Żebyście byli z nas dumni i byli z nami zawsze.  Żebyście zawsze byli otoczeni życzliwymi i pozytywnymi ludźmi. Żeby zawsze udawało się spełniać marzenia i żebyście byli szczęśliwi.

Swojemu Tacie w tym szczególnym dniu chcę podziękować za wszystko, co dla mnie zrobił i robi oraz za to, kim jestem.

Pamiętam, jak jako dzieciak wstawałam wcześniej niż Rodzice i uprawiałam na podłodze radosną twórczość plastyczno – literacką i właśnie z okazji Dnia Ojca wysmarowałam piękną laurkę z wielkim napisem KOHAM CIĘ, TATO. Tata się ucieszył, laurkę przyjął, ale kazał poprawić, bo… wszyscy wiemy jak się pisze KOCHAM. To pewnie dlatego dziś jestem „ortograficzną konserwą” i byków nie toleruję – dziękuję za tę naukę.

Dziękuję, bo to dzięki Tobie Tato i zainstalowaniu DOOMa1 na  Commodore nigdy nie bałam się potworów  – przecież wybijałam je namiętnie i metodycznie, więc i świat od razu stawał się bezpieczniejszy  Swoją drogą wyobraźcie sobie słodką dziewuszkę w różowej sukienusi i z dwoma kucykami zacięcie tłukącą różne potwory. Kurczę… pograłabym.

Dziękuję Tato za programik do nauki matematyki, który dla mnie napisałeś. Dzięki temu umiałam liczyć znacznie wcześniej i matma nigdy nie była dla mnie problemem (no ok. oprócz granic funkcji, ale to jest dla mnie do dziś niepojęte). O właśnie. A ten programik miał funkcję, że jak pomyliłam się 3 razy, to wyświetlał się komunikat „Oj osiołku, osiołku…” Do dnia dzisiejszego pamiętam, jak histerycznie wyłam z powodu takiej ujmy na honorze (Ja?? Osiołek??), ale za to do końca życia zapamiętałam, ile to jest 9 x 6.

To dzięki Tobie nigdy niczego mi nie brakowało. I to, że sobie razem z Mamą odmawialiście, „bo to dla K.”.

Dziękuję za Lego Technics wręczone mi jako wczesnej nastolatce! To dzięki niemu i oczywiście Tobie, Tato rozwinęło się jakieś takie techniczne zacięcie. I choć czasem ktoś potrafi zarzucić, żem mało kobiece chłopaczysko, to potrafię sobie sama zrobić za to bardzo kobiecy, malowany w kwiaty stolik czy też drewnianą donicę. I kilka innych rzeczy, ale wyjdę na chwalipiętę 😉 Dziękuję!

Dziękuję za czas i pokłady cierpliwości podczas nauki fizyki w LO. Wtedy tego serdecznie nienawidziłam, ale dziś doceniam jak mało kto. Bo to dzięki Tobie, Tato wiele rzeczy rozumiem i wiem.

Dziękuję za naukę jazdy samochodem. Choć bladłeś na sam widok mnie zbliżającej się do swojego wymuskanego Forda, to jednak strach miał tylko wielkie oczy.

Dziękuję za ocean cierpliwości względem mnie, gdyż bywałam mocno wredna, a Ty i tak zawsze byłeś. Za wsparcie, pomoc, wydobywanie z kłopotów, krytykę, pochwały i wychowanie mnie na dobrego człowieka.

Kocham Cię Tato.

Galaretka z prosecco

Składniki:

Butelka prosecco
20 g żelatyny
Sezonowe owoce (użyłam czerwonych porzeczek i borówki amerykańskiej – baaardzo orzeźwiający efekt)

Cukier wg uznania – w przypadku wytrawnego prosecco polecam dodać 3-4 łyżki cukru, w przypadki win słodkich warto cukier odpuścić.

Przygotowanie:

Żelatynę namaczamy w zimnej wodzie.

Odlewamy szklankę prosecco, lekko podgrzewamy wraz z cukrem. Gdy cukier rozpuści się dodajemy namoczoną żelatynę i dokładnie mieszamy. Zdejmujemy z ognia, dodajemy resztę wina i dokładnie mieszamy, aby wszystko dobrze się połączyło.

Do miseczek lub kieliszków wsypujemy owoce, a następnie zalewamy galaretką. Odstawiamy do lodówki na 2-3 godziny.

Proste, efektowne i pyszne.

Bon apetit!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *